TEDE - Najaraj Się Marią Lyrics






[Tede:]
Byłem nim, byłem gimb, żyłem w tym jak każdy z nich
Starzy w pracy, ja po szkole z koleżkami wciągamy dym
Podwórkowy życia tryb, lato - murek, zima - klatka
Stara podwórek prawda, zajaramy - jest inna gadka
Pierwszy joint był w krótkiej Rizli, dym i gardło gryzł mi
Tym bardzo poszerzyłem swoje myśli
Potem jaraliśmy z fify, włączaliśmy eko-tryb
Typ co miał osiedlowy sklep niedaleko miał sprzęt, handlował nim
Nie, nie chodzi mi o towar, chodzi mi o szkło, ziom
Wiedział kto kupował i po co, szkoda, że potem to powiedział psom
Nieistotne, czasem masz kolesia w zasięgu, kiedy joint się tli
Co nie ma nic, a jak joint idzie w kręgu
To chce być kurwa pierwszy z nim

[Seta:]
Najaraj się, najaraj się Marią!
Najaraj się, najaraj się Marią!
Teraz złap dobry mach, jedna z osiedlowych prawd
Ten kto nigdy nie miał zawsze ćpał
Niby nigdy nie miał, ale wpadł

Najaraj się, najaraj się Marią!
Najaraj się, najaraj się Marią!
Teraz złap dobry mach, jedna z osiedlowych prawd
Ten kto nigdy nie miał zawsze ćpał
Niby nigdy nie miał, ale wpadł

[Tede:]
Osiedlowe małe ćpunki, z rurki jarałem, nie z bibułki
Miałeś towiec, częstowałeś kumpli, tak mijały tu dni
I zawsze wśród nich był ten jeden gość co znów nic nie miał
I choć miał sos, to nigdy nie miał nic do palenia
I nigdy dość nie miał, ale talent do ćpienia
Długo zanim wydawałem nielegale z podziemia
Wtedy były inne czasy, był chyba tylko Centertel
Potem "Idea dziś to Orange", Ty kojarz to z koncertem (THC)
Jak to załatwiał Jacek, sprawa nie była łatwa tak
Dziś masz na telefon dostawce, kiedyś ktoś komuś załatwiał stuff
Gdzieś koło domu, przy jakiejś klatce, ktoś w arafafce z towarem stał
Znałem kogoś kto znał to miejsce, w dodatku jeszcze ten gość go znał

[Seta:]
Najaraj się, najaraj się Marią!
Najaraj się, najaraj się Marią!
Teraz złap dobry mach, jedna z osiedlowych prawd
Ten kto nigdy nie miał zawsze ćpał
Niby nigdy nie miał, ale wpadł

Najaraj się, najaraj się Marią!
Najaraj się, najaraj się Marią!
Teraz złap dobry mach, jedna z osiedlowych prawd
Ten kto nigdy nie miał zawsze ćpał
Niby nigdy nie miał, ale wpadł

[Tede:]
Towar w kiejdzie w całym metrze dryfi nim
Miękkie narkotyki, ale no dygi-dygi nic
Nie złapał żeby nikt, dobre szczepy przemytnik
Ściepy w trzech na jeden giet, pełen przepych w tamte dni
Wjeżdżam na osiedle jak jakiś pierdolony król
Mam staf a chłopaki czekają już
Buch, drugi buch, trzeci buch i znów ten gość
Jeszcze dwóch? Dobra, chuj, torba się kończy, jarajmy to
Coś coś jest nie tak, spadajmy stąd
Wokół kogut, z obu stron tamtego bloku, radiowóz
Mają nas, haps, klasyczna akcja, caps
I tylko jeden z nas miał staf

[Seta:]
... jebane psy...





Other Lyrics by Artist

Rand Lyrics

Last Posts

TEDE Najaraj Się Marią Comments